Niby społeczeństwo boi się śmierci i podatków, ale inflacja również od niedawna wzbudza w Kowalskich coś na kształt paniki. Odkąd konsumenci są naocznymi świadkami potężnego wzrostu cen, wiele zmieniło się również w postrzeganiu branży moto.
Macki inflacji nie tylko w koszyku spożywczym
O ile można przeżyć wyższą cenę cukinii i awokado, bo w końcu do codziennego życia są niezbędne nielicznym, o tyle wzrosty cen produkcji motoryzacyjnej odczujemy niemal wszyscy. Ci, którzy do pracy jeżdżą komunikacją – prędzej czy później – również, chociaż największe wyzwanie przed tymi, którzy właśnie noszą się z zamiarem kupna samochodu.
Złoty traci siłę nabywczą w tempie jakiego nie widzieliśmy od ponad 20 lat. W czwartym miesiącu 2022 roku ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły o 12,3% w porównaniu z kwietniem 2021 roku. Ale do tego, że jemy i żyjemy „drożej” przyzwyczailiśmy się już w trakcie pandemii Covid. Teraz nowym wyzwaniem jest luka w łańcuchach dostaw spowodowana wojną u naszego wschodniego sąsiada.
Dlaczego używane samochody są w cenie?
Problemy z produkcją zaczęły się już w dobie pandemii, wojna za wschodnią granicą tylko spotęgowała kłopoty. Przerwy w łańcuchach dostaw opóźniają produkcję samochodów. To sprawia, że wszyscy ci, którzy chcieli zmienić samochód na nowy w najbliższym czasie, wciąż „przetrzymują” swoje pojazdy, które z kolei już powinny być na rynku wtórnym. A o nowy samochód jest trudniej niż kiedykolwiek – nawet jeśli dysponuje się gotówką bądź linią kredytową. Ceny używanych samochodów – jak wynika z raportu AAA Auto podskoczyły o 22% w stosunku do tego, z czym mieliśmy do czynienia ubiegłą wiosną. Ale to nie wszystko, bo w porównaniu z wiosną 2020 roku jest drożej o prawie 40%!
Kłopoty branży moto nie są jednak polską specjalnością. Jako że w całej Europie brakuje pojazdów ceny tych używanych idą w górę na całym kontynencie. W ten sposób średnia cena używanego samochodu wzrosła o 500 zł w porównaniu ze styczniem 2022 roku. Co więcej europejscy kierowcy mniej chętnie pozbywają się swoich pojazdów, co za tym idzie na polski rynek trafiają te bardziej wysłużone „używki”.
Nie bez wpływu na zainteresowanie używanymi samochodami miały też wprowadzone na początku roku zmiany podatkowe, które zablokowały wielu przedsiębiorcom decyzje o wymianie floty
Ekologia na drugim planie, czyli tylko sumienia będą prawie czyste
Fakt, że coraz więcej europejskich miast zamyka swoje centra dla starych samochodów nie przeszkadza w tym, by wśród najczęściej kupowanych używanych aut były klasyczne „kopciuchy”. Przypomnijmy, że średni wiek samochodów używanych w Polsce – jak wynika ze statystyk Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów ACEA – wynosi 14 lat, przy średniej europejskiej na poziomie nieco powyżej 11 lat. Ale już wkrótce na rodzimych drogach najpewniej pojawi się jeszcze więcej „staroci”, a to dlatego, że tylko one będą dostępna dla polskiego konsumenta.
Które modele podrożały najbardziej?
Najpopularniejszymi „używkami” w Polsce wg Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar w 2021 roku były:
- Audi A4
- VW Golf
- Opel Astra
- BMW 3
- Audi A3
- VW Passat
- Ford Focus
Te modele w wieku kilku lat już na początku pandemii drożały o około 30%, a teraz jest jeszcze drożej. Największy wzrost wartości odnotował Focus, S-klasa od Mercedesa i Peugeot 208, nieco mniejsze wzrosty notują lekko używane Audi Q3 i A3, Nissan Juke, Seat Ibiza i Skoda Octavia. Średnia wartość „najmłodszych” (do trzech lat) samochodów używanych to obecnie ponad 109 tys. złotych.