Škoda jeszcze długo w świadomości niektórych będzie „Volkswagenem dla biednych”. Nie ulega jednak wątpliwości, że przyglądając się jej technicznie zaawansowanym silnikom dziś, wielu może mieć kłopot dopasować czy na masce winno być VW czy może zielona skrzydlata strzałka (swoją drogą historia logotypu nie jest na tyle interesująca, by logo było aż tak niezrozumiałe – przyp. red.).
Człowiek, który dał marce nazwę – Emil Škoda pochodził z rodziny o lekarskiej tradycji, jego brat leczył samą cesarzową Elżbietę i córkę cara Aleksandra II. Ojciec Emila nie naciskał na karierę medyczną i przystał na studia inżynierii mechanicznej. Młody Škoda w 1869 roku przejął fabrykę hrabiego Waldsteina i zajął się zarabianiem na zbrojeniach i metalu. Kilkadziesiąt lat później Škoda rozpoczęła współpracę z poszukującymi wówczas partnera zakładami Laurin & Klement, które już wcześniej wyprodukowały samochód z 2,5 litrowym silnikiem o mocy 21 koni mechanicznych. Ale od początku
Od dwóch do czterech kółek
Václav Klement był pracowitym człowiekiem. Pracę pomocnika kowala dostał jako niespełna 12-latek. Wysłany z rodzinnego miasta Velvary do Pragi zakochał się w rowerach tak bardzo, że wprowadził je do oferty zarządzanej przez siebie księgarni. Sam kupił rower od poważanej wówczas drezdeńskiej firmy, ale nie był z zakupu szczególnie zachwycony. Wysłał więc do producenta reklamację, która jednak została obcesowo odrzucona. To zmotywowało młodego Klementa do otwarcia warsztatu naprawy rowerów i małej montowni, które prowadził z Václavem Laurinem. Pierwszym dziełem przedsiębiorstwa był rower Slavia Wkrótce panowie zaczęli eksperymentować tworząc prototypy motocykli.
W tym czasie Emil Škoda przeżywał trudne chwile. Podupadł na zdrowiu, a dodatkowo ze względów finansowych musiał przekształcić swój biznes w spółkę akcyjną, której został prezesem i dyrektorem generalnym. Niestety wiele się nie nacieszył kolejnymi sukcesami, bo zginął w podczas podróży pociągiem do uzdrowiska.
Czeska wspaniałość
Na początku XX wieku fabryka dwóch Václavów wypuściła pierwszy prototyp samochodu o nazwie L&K Voiturette. A niedługo później pojawił się Laurin & Klement S, którego produkcja trwała aż 14 lat. Szło całkiem nieźle dopóki warsztatów nie zniszczył pożar wówczas doszło do fuzji z Škodą z Pilzna. Już rok później na międzynarodowej wystawie w Pradze zaprezentowano pierwsze auto ze znaczkiem Škody. Podjęto produkcję samochodów, których cenę można było obniżyć z uwagi na fakt składania ich na linii montażowej. Pierwszym pojazdem oficjalnie nazwanym Škoda był model L&K/Škoda 110. Samochód można było nabyć z szeregiem indywidualnych modyfikacji oraz nadwoziem soft i hard. Wyjątkowość pojazdu polegała na tym, że jego tylną część można było wyjąć i przekształcić całość w dostawczaka z płaską podłogą.
Najważniejszym wydarzeniem lat 30. XX wieku było wypuszczenie na rynek modelu Superb (nazwa pochodzi od słowa Superbus, z łac. wspaniały). Pierwsza Škoda Superb miała 2,5-litrowy silnik o mocy 55 KM. Superb była limuzyną z drewnianym wykończeniem i radiem, dedykowanym biznesmenom, dyplomatom czy politykom. W tracie wojny z wydłużonym nadwoziem Superb służyła za sanitarkę, ale miała i bardziej prestiżowe zadania. Wersję 3000 z ponad trzylitrowym silnikiem w wersji cabrio przeznaczono na środek lokomocji dla dowódców wojskowych. Zawierucha wojenna wymusiła również produkcję modelu z napędem na cztery koła, ale ta wersja nie cieszyła się szczególną popularnością.
Koła zębate czechosłowackiego monopolisty
W czasie II wojny światowej wielkie ogólnoświatowe marki motoryzacyjne musiały „przerzucić się” na produkcję maszyn niezbędnych do prowadzenia wojny. I tak jak Fiat zaopatrywał Włochów w samoloty, BMW robiło m.in. motocykle dla III Rzeszy, a Maybach czołgi, z fabryk Škoda zaczęły wyjeżdżać skrzydła samolotów, koła zębate i granaty artyleryjskie. Mimo wojny firma nie zrezygnowała z produkcji samochodów. Co więcej produkowała wyjątkowe egzemplarze na zamówienie. Dwa modele Rapid OHV z generatorem na gaz drzewny trafiły w ręce samego Göringa.
Po wojnie przedsiębiorstwo Škoda zostało przekształcone w zakłady narodowe i szybko stały się monopolistą na czechosłowackim rynku. w słusznie minionym reżimie powstało kilka mniej i bardziej udanych modeli marki. Z okazji tysięcznej rocznicy lokacji miasta Mladá Boleslav zaprezentowano efekt dziesięcioletniej pracy inżynierów czechosłowackiej fabryki, a mianowicie Škodę 1000 MB. Podstawowy model posiadał, zlokalizowany z bagażniku, silnik o mocy 42 koni mechanicznych, który potrafił rozpędzić maszynę do maksymalnej prędkości 120 km/h.
Favoritka i brytyjska owca
Škodę Favorit świat ujrzał po raz pierwszy w latach 30. XX. Do 1939 roku wypuszczono na drogę zaledwie 169 egzemplarzy modelu. Na swoje złote czasy Favorit musiała czekać aż do końca wieku. To co zjechało z taśm montażowych nie zachwyciło nawet mniej wrażliwych na estetykę Europejczyków, ale dla Czechosłowaków okazało się być samochodem kultowym. Do opracowania kształtu nadwozia „Favoritki”, chociaż na pewno trudno w to uwierzyć, nawiązano współpracę z biurem projektowym Bertone.
Pierwszy prototyp gotów był na sylwestra 1984 roku, ale premierę Škoda Favorit miała na targach w Brnie w 1987 roku. Po połączeniu czechosłowackiej firmy z Volkswagenem Favorit przeszła facelifting i zaczęto ją produkować wyłącznie w wersjach lux i super lux. Następczynią Favorit jest Felicia obecna na rynku od 1994 roku i doskonale odpowiadająca na potrzeby naszych południowych sąsiadów, których nie było stać na VW Polo. Felicia produkowana była w kilku wersjach w tym combi i pickup. W Polsce sięgnęła po największą popularność na rok przed XXI wiekiem, w 1999 roku miała ponad pięcioprocentowy udział w rynku (35 tys. sprzedanych egzemplarzy).
Innym popularnym modelem lat 60. XX wieku była Škoda Octavia, której pierwowzór produkowany był między 1959 a 1971 rokiem. Jej sportowa wersja aż trzy razy zwyciężyła rajd Monte Carlo, ale nawet to nie zatrzymało decyzji o zaniechaniu jej produkcji. Powrót modelu nastąpił już pod skrzydłami Volkswagena, bo w 1996 roku. Po ćwierćwieczu na drogach całego świata pojawiło się prawie siedem milionów egzemplarzy.
Škoda na podbój świata
Czeska marka ma za sobą trudny bój o atencję Europejczyków. W latach 80. ubiegłego wieku Škoda uchodziła za markę zza żelaznej kurtyny. Najmocniej szydziła z niej brytyjska prasa, która przekonywała, że mniejszym wstydem jest być widzianym na owcy niż w samochodzie marki Škoda. Wieść niesie, że po wejściu na rynek Octavii firma wydała na reklamę 18 milionów dolarów sprzedając na wyspach zaledwie 2569 egzemplarzy. Do sloganu promującego kolejny model: „Fabia jest świetna” ludzie dopowiadali „ale to wciąż tylko Škoda”. Przełom przyszedł, kiedy marketing marki postanowił wykorzystać niewybredne żarty dla własnej korzyści. W mediach pojawił się spot, w którym pracownik parkingu przeprasza menedżera, że nie upilnował jego cudownego samochodu, na którym wandal umieścił logo Škoda. A to przecież oryginalna Škoda była…
Zresztą w kwestii marketingu marka ma naprawdę sporo do powiedzenia, pomijając akcje sponsorskie czy lokowanie samochodów w produkcjach filmowych. Wystarczy przypomnieć, że Škoda była twórcą pierwszej w Polsce reklamy interaktywnej samochodu.
Obecnie marka nie produkuje już „pociesznych” modeli dla braci Czechów, ale jedne z najbardziej zaawansowanych technologicznie samochodów na świecie.
Mimo iż czeska marka nie powala odważnym designem nie da się jej nie zauważyć… albo nie da się zauważyć innych rzeczy, w jej obecności … samo zobaczcie jakie wrażenie robi: