Niby mało sportowa i mało sexy… może niewybitna, a zaledwie poprawna. Nie zmienia to faktu, że dwie wojny przeżyła w dobrym zdrowiu i nadal jest w czołówce najchętniej kupowanych marek – Opel.
Koniec XIX wieku był pościgiem za rozwiązaniami, których głodna była wówczas Europa. Stary Kontynent był w fazie drugiej rewolucji przemysłowej (II połowa XIX i początek XX wieku) kiedy po raz pierwszy zobaczył silnik gazowy, karabin maszynowy, dynamit, telefon, żarówkę i elektryczny odkurzacz.
Adam Opel – od rolnictwa przez AGD do rowerów
Adam Opel był najstarszym synem rolnika i jego przyszłość od wczesnego dzieciństwa zdawała się być pewna. Miał odziedziczyć gospodarstwo ojca i żyć z płodów. Ojciec zauważył jednak, że Adam charakteryzuje się nadzwyczajnym zainteresowaniem technologią, dlatego postanowił, że pozwoli mu szkolić się w zakresie hydrauliki. Studia w Anglii i Francji skierowały zainteresowania młodego Opla w stronę maszyn do szycia, które zobaczył po raz pierwszy na wystawie w Paryżu. W 1862 roku rozpoczął realizację swoich marzeń i zaczął produkować maszyny do szycia. Produkcja na poziomie pół miliona sztuk nie zaspokoiła pragnień Opla. Zakochany w rowerach, postanowił spopularyzować nowy sposób przemieszczania się w swojej najbliższej okolicy. Projekt Adama Opla był o tyle przełomowy w erze ówczesnych rowerów, że wyróżniał się kołami z oponami napełnionymi powietrzem, co dawało kierującym spory komfort podczas jazdy.
Miłość Adama przeżyła dzięki projektom
Po śmierci Adama Opla, jego synowie z aktywnym wsparciem matki zapragnęli wejść w biznes motoryzacyjny. Oczywistym wsparciem dla młodego pokolenia były projekty wykonane przez ojca trzy dekady wcześniej. Pierwszy samochód marki Opel ujrzał światło dzienne w 1899 roku. Kolejne modele z pomocą pompy wody osiągały prędkość około 45 km/h przy użyciu zupełnie oryginalnego podwozia i nadwozia.
Początek XX wieku okazał się doskonałym momentem na rezygnację z produkcji maszyn do szycia, skoncentrowano się wyłącznie na pojazdach. Od rowerów, przez motocykle po samochody. W roku zatonięcia Titanica pojawił się dziesięciotysięczny egzemplarz samochodu marki Opel. Firma dobrze rozegrała niszę, jaką dał okres kryzysu gospodarczego. Wówczas to Opel związał się z General Motors i jeszcze przed wybuchem II Wojny Światowej firma urosła w siłę, produkując milionowy egzemplarz marki. Ale dopiero wiele lat po największej wojnie Starego Kontynentu doszło do spełnienia marzenia twórcy marki samochodów Adama Opla. Ale o tym później…
Limuzyna na ciężkie czasy
Ostatnim modelem wprowadzonym przez Opla na rynek był Kapitan, który wyjechał z fabryki w 1938 roku, a na salony (na genewskie targi motoryzacyjne) wjechał w przededniu II Wojny Światowej. Pierwszej generacji Kapitana wojna nie zaszkodziła za bardzo – no może tylko tym, że wymusiła zmianę eksportowej nazwy modelu na Super 6. Limuzyny doskonale bowiem spisywały się jako środek lokomocji dla generałów i innych wysokich rangą wojskowych.
Powojenna wersja Kapitana zyskała nowe okrągłe klosze świateł, a drążek zmiany biegów wylądował w kolumnie kierownicy zamiast w podłodze. Model nadal pozostał duży, w miarę szybki, ale „zbierał się” jak to kolos niespecjalnie dynamicznie (29 sekund trwało w modelu z 1950 roku rozpędzenie się do 100 km/h). Na kompletny facelifting Kapitan czekał kolejne sześć lat, a jeszcze rok zajęło wprowadzenie półautomatycznej skrzyni biegów. Wzorowane na amerykańskie krążowniki szos modele P1 i P2, produkowane na przełomie lat 50. i 60. Szczególnymi zgłoskami wpisały się na kartach motoryzacji. Przecudne „kolubryny” można jeszcze dziś zobaczyć w doskonałym stanie na drogach i nadal robią potężne wrażenie. Kapitana wyparł z rynku dopiero pod koniec siódmej dekady XX wieku Opel Senator, który również był limuzyną, jednak znacznie bardziej nowoczesną. Wieścił nadejście kolejnej ery w dziejach marki.
Realizacja marzeń Adama Opla
Adam Opel zawsze marzył, by wprowadzić na rynek samochód dostępny dla każdego, co da mu niezwykłą popularność. Swoją drogą… któremu producentowi samochodów nie marzyło się coś takiego? Czyż nie z tych samych powodów powstał projekt Garbusa czy A klasy od Mercedesa?
Symbolem dostępnych masowo tanich i niezawodnych samochodów był Opel Kadett, który „przyszedł na świat” 40 lat po śmierci Adama Opla. Pojazd dysponował czterobiegową skrzynią biegów i silnikiem o pojemności jednego litra, który potrafił rozpędzić „maluszka” do prędkości aż 120 km/h. Ten przełomowy i idealnie udoskonalany model był produkowany aż do 1993 roku!
Bieg, skok, jazda, czyli Corsa
Zanim jeszcze Opel na dobre porzucił produkcję Kadetta, narodził się pomysł na nowe auto miejskie. Samochód, który okazał się najlepiej sprzedającym się w historii marki zaprezentowany został w 1983 roku, a nazywał się Corsa. Wielkość i charakter pojazdu wymusiło zapotrzebowanie rynku. W latach siedemdziesiątych wzrosło zainteresowanie samochodami małymi, w RFN aż 12 procent nowych samochodów stanowiły te z najniższych klas. Warto pamiętać, że Corsa, mimo iż dziś kojarzy się z tanim mieszczuszkiem, zyskała na ambasadora samego króla Hiszpanii, który dumnie zasiał za jej kierownicą w dniu uruchomienia produkcji modelu. Do projektu drugiej generacji Corsy zaangażowano Japończyków i posunięcie wypada uznać za genialne, bo generacja ta sprzedawała się nadzwyczaj dobrze. Ostatecznie Corsy zjeździły cały świat od Brazylii po RPA i Australię. Szósta generacja Corsy zaprezentowana została w maju 2019 roku, której przyszło konkurować z Peugeotem 308 i Citroenem C3.